1. Historia, Która Porusza – Dlaczego Ubezpieczenie To Nie Koszt, a Spokój
To nie jest opowieść z telewizji ani z gazet. To historia mojego klienta. Człowieka, który – jak wielu z nas – ciężko pracował, by zapewnić swojej rodzinie lepsze jutro.
Był dekarzem. Wyjechał do Belgii, żeby zarobić na życie, na dom, na przyszłość. Zostawił w Polsce żonę i dwoje maleńkich dzieci – w wieku trzech i pięciu lat. Na jego barkach spoczywał kredyt hipoteczny na 25 lat. Mimo zmęczenia, wracał do kraju co miesiąc lub co dwa, by uściskać bliskich i dodać im otuchy. Cała rodzina żyła z jego pensji – żona nie pracowała, bo zajmowała się wychowaniem dzieci.
Pamiętam, że kiedy rozmawialiśmy o zabezpieczeniu życia, pojawiły się wątpliwości. Ktoś z jego bliskich powiedział: „A po co ci ubezpieczenie? To przecież nie działa.” I on – może w dobrej wierze, może z oszczędności – zrezygnował z ochrony.
Koszt zabezpieczenia? Zaledwie równowartość 2–3 godzin jego pracy miesięcznie. Tak niewiele, by zapewnić rodzinie spokój na wypadek najgorszego.
A najgorsze niestety się wydarzyło.
Podczas kolejnego wyjazdu do pracy w Holandii – zginął. Tragicznie i nagle. Z dnia na dzień jego żona została sama – bez męża, bez dochodu, bez wsparcia. Nie miała środków nawet na sprowadzenie ciała do Polski. Została z dwójką dzieci i ogromnym kredytem, bez dachu nad głową, bez oszczędności, bez planu.
To był moment, który złamał nie tylko jej serce, ale i całą przyszłość rodziny.
Dziś, gdy spotykam się z ludźmi, opowiadam tę historię nie po to, by wywołać strach, ale by przypomnieć, że życie jest nieprzewidywalne. I że ubezpieczenie nie jest wydatkiem – to akt odpowiedzialności. Bo kiedy mamy małe dzieci, kiedy to jedna osoba jest głównym żywicielem rodziny, kiedy mamy kredyt – nie mamy prawa myśleć „mnie to nie spotka”. Spotyka. Spotyka każdego dnia. Dlatego warto się spotkać. Porozmawiać. Policzyć. Zabezpieczyć minimum – spłatę kredytu, kilka lat na „poukładanie życia”, powrót do pracy, odzyskanie równowagi.
Nie czekaj, aż będzie za późno. Zadbaj o spokój swojej rodziny. Bo naprawdę nie trzeba wiele, żeby zapewnić im wszystko, gdyby Ciebie zabrakło.
2. Jedna decyzja. Drugie życie.
Są spotkania, których się nie zapomina. Zgłosiła się do mnie kobieta — samotna mama. Nie przyszła po ubezpieczenie auta czy mieszkania. Przyszła, bo bała się o przyszłość swojego dziecka, i o to, co stanie się z nim, jeśli jej kiedyś zabraknie. Powiedziała cicho: Nie mogę pozwolić sobie na słabość. Ale co, jeśli zachoruję? Co, jeśli stracę pracę? Kto wtedy zadba o moje dziecko? Rozmawiałyśmy szczerze. O strachu, o samotności, o codzienności, która bywa ciężka, choć nikt tego nie widzi z zewnątrz. Wspólnie dobraliśmy ochronę — taką, która zabezpieczała ją w razie choroby, utraty pracy, ale także gwarantowała, że jej dziecko otrzyma rentę, jeśli najgorszy scenariusz się spełni. Zdecydowała się także na dodatkowe wsparcie zdrowotne — pakiet, który dawał jej szansę na leczenie za granicą w razie poważnej choroby. Pamiętam, jak wtedy powiedziała: Nie mam nikogo więcej. Muszę to zrobić dla mojego dziecka.
Pół roku później odebrałam od niej telefon. – Mam nowotwór. W jednej chwili teoria zamieniła się w rzeczywistość. Dzięki zabezpieczeniu, które wspólnie przygotowałyśmy, mogła rozpocząć leczenie tam, gdzie była na to największa szansa. Za granicą. Nowoczesne terapie. Najlepsi specjaliści. Nadzieja, którą miała, bo wcześniej podjęła decyzję, której wiele osób wciąż odkłada. Po kilku miesiącach wróciła. Nie w pełni sił, ale żywa, obecna, przy swoim dziecku. Ile warte jest życie? Ile warte są kolejne wspólne święta, pierwszy dzień szkoły, ostatni pocałunek na dobranoc? Nie da się tego przeliczyć na żadne pieniądze. Czasem wystarczy jedna decyzja, by ocalić wszystko.
Nie czekaj, aż los sam za Ciebie zdecyduje. Zadzwoń. Porozmawiajmy o Tobie, o Twoich bliskich, o tym, co możesz dziś zabezpieczyć.
Opinie naszych klientów
